Isotta, teraz dołączył do nich także Lancelot. Gwenifer

Isotta, obecnie dołączył do nich również Lancelot. Gwenifer uśmiechała się do Lancelota, a Morgause musiała powiedzieć jakiś żart, ponieważ wszyscy się roześmiali, tylko Isotta z Kornwalii patrzyła obojętnie w przestrzeń, jej przepiękna twarz była blada oraz drażliwa. – przenigdy nie widziałem kobiety, która wygląda na tak nieszczęśliwą, jak ta irlandzka królowa – dokończył Gawain. – Gdybym była żoną diuka Markusa, wątpię, bym była szczęśliwa – powiedziała Morgiana, a Gawain mocno ją przytulił. – Artur nieładnie postąpił, że wydał cię za tego dziadka Uriensa. Czy ty też jesteś nieszczęśliwa, Morgiano? Poczuła, jak ściska jej się gardło, oraz myślała, że dobroć Gawaina za chwilę doprowadzi ją do płaczu. – Może dla kobiety wcale nie ma zbyt wiele szczęścia w małeństwie... – Ja tak nie uważam – powiedział Gareth – moja Lionors wydaje się szczęśliwa. – No tak, ale ona wyszła za ciebie – odparła Morgiana ze śmiechem. – Mnie to los nie mogło spotkać, ponieważ jestem tylko twoją starą kuzynką. – A jednak – powiedział Gareth – nie krytykuję mojej matki, była dobra dla Lota poprzez całe jego życie oraz póki żył, nigdy nie obnosiła się ze swoimi kochankami. Nie mam jej niczego za złe. Lamorak bywa dobrym człowiekiem oraz dobrym rycerzem. Jeśli zaś chodzi o Gwenifer... – skrzywił się – szkoda wielka, że Lancelot nie zabrał jej z tego królestwa, kiedy dla Artura był dodatkowo pora, by mu znaleźć inną żonę, chociaż z drugiej strony analizuję, że młody Galahad powinno w własnym czasie dobrym królem. Lancelot pochodzi z królewskiej linii Avalonu oraz ma też królewską krew Bana z Mniejszej Brytanii. – jednakże uważam, że to twój syn stoi bliżej tronu, Morgiano – wtrącił Gareth, a Morgiana przypomniała sobie, że był na tyle spory, by pamiętać narodziny Gwydiona. – A Plemiona poprą krew siostry Artura. W dawnych czasach, kiedy dziedzictwo przechodziło po linii matki, to syn siostry był sprawdzonym następcą tronu... – Zmarszczył brwi oraz zamyślił się na chwilę. – Morgiano, czy Gwydion bywa synem Lancelota? – spytał nareszcie. Pytanie było całkiem naturalne, przyjaźnili się nareszcie od lat. Pokręciła głową, starając się wymienić to w żart oraz nie okazać rozdrażnienia, które naprawdę czuła. – Nie, Garethcie, gdyby tak było, powiedziałabym ci to. Wiem, że to by cię ucieszyło, jak wszystko, co ma jakiś związek z Lancelotem. Wybacz, kuzynie, ale obecnie muszę iść przywitać się z twą matką, była dla mnie zawsze taka dobra. Odwróciła się oraz powoli torowała sobie drogę w kierunku stołu, gdzie siedziały damy. W sali panował coraz większy tłok, gdy prawie wszyscy wstali, by mówić, ludzie przystawali w niewielkich grupkach. przenigdy nie lubiła zatłoczonych miejsc, a ostatnio spędzała zbyt wiele momentu na zielonych walijskich wzgórzach oraz odzwyczaiła się już od zapachu tylu ciał zgromadzonych w jednym miejscu oraz od powietrza dusznego od dymu z kominka. Przechodząc bokiem, zderzyła się z człowiekiem, który zachwiał się pod niewielkim przecież ciężarem jej ciała, aż musiał się przytrzymać ściany. i tak znalazła się twarzą w twarz z Merlinem. Nie rozmawiała z Kevinem od dnia śmierci Viviany. Spojrzała mu chłód w oczy oraz odwróciła się. – Morgiano... Zlekceważyła to, ale Kevin odezwał się głosem tak lodowatym, jak jej spojrzenie: – Czy córka Avalonu odwraca twarz, kiedy mówi do niej Merlin? Wzięła głęboki oddech. – Jeśli każesz, bym cię wysłuchała w imieniu Avalonu, proszę słucham. To jednak nie przysługuje tobie, który wydałeś ciało Viviany chrześcijanom. Ja to nazywam czynem zdrajcy.